12 lipca 2013

Moja pielęgnacja twarzy


Nawet najlepszy makijaż nie zastąpi pielęgnacji...


Podstawą dobrego wyglądu jest pielęgnacja skóry twarzy, gdyż na świeżej, zadbanej cerze nawet najdelikatniejszy makijaż wygląda lepiej niż tona kosmetyków, która ma za zadanie przykryć niedoskonałości. Może to stwierdzenie wyda Wam się banalne, ale to prawda. Ja przekonałam się o tym "na własnej skórze".
Dodam jeszcze, że mam cerę mieszaną w kierunku do tłustej i niekiedy (choć nie jestem już nastolatką) pojawiają się na niej wypryski. Miałam problemy z błyszczącą strefą T i nie mogłam dobrać sobie odpowiedniego podkładu. Odkryłam jednak fantastyczny puder, który rozwiązał ten problem, ale o tym będzie w innym wpisie. 

Napiszę Wam teraz jak ja to robię.

1. Oczyszczanie

to dla mnie peeling  + preparat oczyszczający w płynie + tonik

Obecnie  używam chusteczek do peelingu marki Cleanic. Kupuję je w Rossmanie (10 sztuk w opakowaniu za 6,99 zł)
Tak wygląda chusteczka. Jest nawilżona i ma drobne niebieskie kuleczki ścierające 
A tak wygląda całe opakowanie

Jest to bardzo wygodna metoda - nie trzeba się bawić w nakładanie, masowanie i zmywanie peelingu, tylko przeciera się twarz chusteczką, którą później się wyrzuca.

Jak wiadomo, wszystkie preparaty, które będziemy później stosować działają lepiej i głębiej wnikają w skórę po przeprowadzeniu peelingu, gdyż usuwamy złuszczony naskórek i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Poza tym peeling pobudza krążenie, dzięki czemu skóra jest lepiej odżywiona i promienista. Staje się też jaśniejsza, gdyż po prostu jest czystsza. Dotyczy to nie tylko skóry twarzy, ale też reszty ciała (np. w przypadku stosowania preparatów antycellulitowych).
Peeling staram się robić raz w tygodniu (czasem częściej jeśli czuję taką potrzebę).

Po wykonaniu peelingu nakładam mydło do mycia twarzy z Clinique (liquid facial soap) i nie zmywam go od razu, tylko trzymam około 15 minut (czasem dłużej). Zauważyłam, że wówczas efekty jego działania są bardziej widoczne. Po jego zastosowaniu wszelkie wypryski bardzo szybko się wysuszają i znikają! Czasami używam tylko jego, bez wcześniejszego wykonywania peelingu. Jest bardzo wydajny, ale ma specyficzny zapach, który nie wszystkim będzie się podobał. 

Aby wzmocnić efekt peelingu i łatwiej usunąć kosmetyk (gdy trzymam go dłużej na twarzy, to zasycha) używam takiej szczoteczki z Sephory (nie pamiętam ceny)
Ten żel do mycia twarzy kupiłam w Sephorze. Był w zestawie "3 kroki" razem z kremem i tonikiem. Tonik (w fioletowej butelce) już zużyłam, ale nie byłam z niego zadowolona, ponieważ chyba zawierał mentol i powodował nieprzyjemne uczucie zimna i pieczenia. Poza tym okazało się, że konsultantka źle dobrała mi zestaw, gdyż był on przeznaczony do skóry mieszanej w stronę suchej. Dramatu jednak nie było, nie świeciłam się po nim jak latarnia morska. O kremie z tego zestawu napiszę później.

Zestaw był w kosmetyczce i kosztował chyba 209 zł.


Do tego dostałam jeszcze super prezent. Była to mała, śliczna kosmetyczka z miniproduktami w środku (maskarą, pomadką chuby stick, kremem pod oczy i kremem do twarzy). O taka:


Tonik - tak jak pisałam wyżej, nie zachwycił mnie, ale to może dlatego, że był źle dobrany. Teraz używam nowego, również z Clinique z serii anti-blemish solutions (niebieska butelka). Trudno mi narazie coś o nim powiedzieć, ponieważ używam go zbyt krótko. Mam cały zestaw, więc może za jakiś czas napiszę o nim recenzję. A oto, co o nim pisze producent:
"Wyjątkowo skuteczny system oczyszczania i nawilżania Clinique został specjalnie opracowany, aby delikatnie odblokowywać zatkane pory, niwelując w ten sposób widoczność niedoskonałości i zapobiegając ich powstawaniu. Produkty z linii Anti-Blemish Solutions zostały tak opracowane, aby współdziałać ze sobą. Zwalczają niedoskonałości u źródła, aby uzyskać szybkie efekty.(...) Clinique posiada moc powstrzymywania niedoskonałości."

Cena zestawu: 189 zł

Czasami używam płynu micelarnego zamiast toniku. Ten kupiłam w promocji w Superpharm za 19,90 zł:


Dodatkowo (gdy widzę taką potrzebę) używam jeszcze plastrów oczyszczających skórę nosa. Tworzą się tam zaskórniki, które są widoczne w postaci czarnych kropek. Tego typu produkty dobrze radzą sobie z tym problemem. Są w formie plastrów, które nakleja się na zwilżoną skórę nosa i pozostawia na 10-15 minut do wyschnięcia. Wówczas plaster staje się twardy i sztywny. Odrywamy go wraz z przyklejonymi zaskórnikami. Ja po tym zabiegu przemywam nos spirytusem salicylowym albo tonikiem. 

Te plastry oczyszczające kupiłam w Wielkiej Brytanii w tzw."funciaku", odpowiedniku naszego sklepu "wszystko za 5 złotych". Sprawują się dobrze, ale najlepsze jakie miałam były z Nivea.
Te ostatnie kupiłam w Superpharm. Nie jestem z nich zadowolona, gdyż plaster ma za mocny klej i ściągnęłam go sobie razem z kawałkiem naskórka. Jak dowiadujemy się z opisu na opakowaniu, zawierają aktywny węgiel - sprawdzony środek w skutecznej walce z zanieczyszczeniami oraz olejek z mięty pieprzowej i ekstrakt z oczaru wirginijskiego, które zapewniają uczucie chłodu i świeżości oraz działają ściągająco i antybakteryjnie. Cena za opakowanie (6 sztuk) - widoczna na zdjęciu. Ja się do nich zraziłam, ale może komuś przypadną do gustu.
Oczywiście tego wszystkiego nie robię codziennie. Dobrze jest, gdy uda mi się raz w tygodniu. Zwykle do oczyszczania twarzy stosuję tylko tonik.

2. Nawilżanie/odżywianie

Gdy mam czas, po tych wszystkich zabiegach opisanych powyżej, nakładam maseczkę. Nie mam jednaj ulubionej i nie kupuję dużych opakowań w tubce. Używam ich dość rzadko. Według mnie bardziej praktyczne jest kupowanie maseczek w saszetkach. Poza tym możemy sobie użyć za każdym razem innej, w zależności od aktualnych potrzeb (są o działaniu oczyszczającym, nawilżającym, liftingującym itd.). Nie ma też obawy, że maseczka nam się znudzi i będziemy ją "męczyły" aż do momentu gdy się skończy.

Maseczka którą mogę Wam polecić jest nawilżająca maseczka z La Roche Posay. 1 saszetka jest podzielona jakby na 2 części. Ja każdą z nich zużywałam na dwa razy. Tak więc taka saszetka wystarcza na 4 użycia. Oczywiście, należy zabezpieczyć pozostałość przed wyschnięciem. Ja zawijam to w ręcznik papierowy, a miejsce otwarcia zabezpieczam klipsem do papieru. I działa! 

Mój sposób na przechowanie otwartej maseczki do następnego użycia.
Nigdy nie udało mi się zużyć takiej saszetki na raz. A tak zabezpieczona nie wysycha i jest jak bezpośrednio po otwarciu. Poza tym nic z niej nie wycieknie, a jeśli już, to wsiąknie w papier. No i jest to bardziej higieniczne.

Krem pod oczy - nie mam jednego ulubionego. Obecnie używam miniproduktu, który był dołączony do tej małej kolorowej kosmetyczki z Clinique. Jest to all about eyes serum z metalową kulką. Działa dobrze, daje uczucie nawilżonej, napiętej skóry. Mimo tego, że jestem krótkowidzem i skończyłam już 34 lata, nie mam problemu ze zmarszczkami wokół oczu (u krótkowidzów, którzy często mrużą oczy, lubią się tworzyć "kurze łapki). Tak więc nie wypowiadam się o jego działaniu przeciwzmarszczkowym. Duży plus za to, że nie podrażnia moich wrażliwych oczu. 
Cena za pełnowymiarowy produkt (ze strony www.douglas.pl): 145 zł za 15 ml 




Krem do twarzy - powinien być dostosowany do typu cery, dlatego musicie same sobie dobrać krem w zależności od własnych potrzeb. Ja nie jestem przywiązana do jakiegoś jednego rodzaju kremu. Używam obecnie tego z zestawu "3 kroki" Clinique i jestem zadowolona. Ma przyjemną konsystencję, dobrze się wchłania i nawilża skórę. Pomimo tego, że jest przeznaczony do bardzo suchej i mieszanej (w kierunku do suchej) cery, krzywdy mi nie robi.


Jednak podczas wyjazdu na wakacje zamieniłam go na krem BB z Clinique, z którego jestem bardzo zadowolona i używam nadal, gdyż jest lżejszy niż klasyczny fluid. Gdy siedzę w domu smaruję twarz zwykłym kremem opisanym powyżej. Nie będę się jednak na nim tutaj skupiać, bo to kosmetyk z pogranicza pielęgnacja/makijaż. Jeśli chciałybyście, napiszę coś więcej o tym kremie i podam ogólne informacje na temat kremów BB i CC, bo zrobiło się ostatnio z nimi zamieszanie.

To już by było na tyle. Dodam jeszcze, że jeśli mówimy o pielęgnacji skóry twarzy, nie możemy zapomnieć także o demakijażu. Ale to już w osobnym temacie, bo post zrobił się przydługi.

Pozdrawiam Was gorąco :)
Agnieszka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz